wtorek, 16 lutego 2016

Rozdział 9: Czy to jest jakiś pieprzony żart?

   Budzę się z niesamowitym bólem głowy. Dodatkowo jest mi cholernie gorąco. Powoli unoszę głowę do góry, a następnie ostrożnie otwieram oczy, czego zaraz żałuję. Promienie słoneczne wpadające przez ogromne okno, wyjątkowo mnie drażniły. Minęła chwila, zanim dobrze się rozbudziłam.
Moje serce zaczęło bić o wiele szybciej. Nagle nie potrafiłam oddychać. Moje ręce, które swoją drogą miałam owinięte wokół nagiego torsu chłopaka, zaczęły się trząść. Gdybym mogła, wyskoczyła bym z tego łóżka już teraz. Jedyne co mnie powstrzymuje, to męskie ramiona owinięte wokół moich bioder. Zaczęłam się nerwowo kręcić. Kiedy udało mi się wyswobodzić z jego uścisku, oderwałam się od niego jak oparzona, zabierając ze sobą śnieżnobiałą pościel. Podłoga nieprzyjemnie zaskrzypiała, a ja zaczerpnęłam więcej powietrza.
Nic nie pamiętam. Jak to się stało? Dlaczego tutaj jestem? Mam ochotę płakać. Zacisnęłam mocno powieki, czując jak moje oczy stają się szkliste. Moja głowa mocno pulsuje. Stałam kilka metrów dalej od łóżka. Naga, owinięta w pościel, tak bardzo jak tylko się dało. Nie potrafiłam wykonać żadnego ruchu. Byłam w szoku. Kiedy usłyszałam cichy jęk, a następnie skrzypienie łóżka, momentalnie się spięłam.
- No witaj kochanie. Już nie śpisz? – mruknął, zaspanym głosem. Dotychczasowe uczucia, które w sobie tłumiłam, powoli zaczęła zastępować wściekłość wymieszana z nienawiścią. Jak on mógł?
Stałam tyłem do łóżka, patrząc przez okno i próbując się ogarnąć, na tyle by chociaż wziąć swoje rzeczy i wyjść z tego pomieszczenia jak najszybciej.
- Gdzie jest łazienka? – wydusiłam.
Materac ponownie zaskrzypiał. Usłyszałam leniwe kroki stawiane przez chłopaka. Czułam się cholernie nieswojo. Przede wszystkim, źle ze samą sobą.
Poczułam dłonie na moich biodrach, na co natychmiast odskoczyłam w bok, nadal na niego nie patrząc i pamiętając o tym, że on również jest nagi. Cicho się zaśmiał, ponownie do mnie podchodząc. Po raz kolejny złapał za moje biodra, tylko tym razem mocniej.
- Jak na pierwszy raz, byłaś całkiem niezła – wymruczał mi do ucha. Złość przejęła władzę nad moim ciałem. Odwróciłam się twarzą do niego, uważając by przypadkiem nie spojrzeć w dół. Zamachnęłam się, a chwilę po tym moja prawa dłoń wylądowała na jego policzku. Po pokoju rozszedł się odgłos uderzenia. Zdecydowanie musiało go to zaboleć, ponieważ jego twarz odchyliła się w bok, a moja dłoń lekko zapiekła.
- Gdzie jest łazienka? – wysyczałam, posyłając mu najgorsze spojrzenie na jakie było mnie stać. W odpowiedzi usłyszałam cichy śmiech. Przeszedł kilka kroków w stronę drzwi, a następnie odwrócił się w moją stronę.
- Zapraszam za mną, skarbie – przysięgam, gotowało się we mnie. Z całych sił powstrzymywałam się przed wybuchem.
Zebrałam swoje rzeczy, które były porozrzucane po podłodze. Skrzywiłam się na samą myśl o tej nocy i o tym jak moje ubrania ze mnie zniknęły.
Jake czekał na mnie tuż obok drzwi, do póki nie stanęłam krok od niego. Zadziornie się uśmiechnął i zaczął prowadzić. Wyszedł na korytarz i zaczął iść wzdłuż niego. Patrzyłam wszędzie, tylko nie przed siebie. Rozglądałam się na boki, aż w końcu się z czymś zderzyłam. Kiedy spojrzałam przed siebie, mogłam zauważyć jedynie umięśnione plecy chłopaka. Odskoczyłam w tył, mocniej owijając się materiałem. Założyłam ręce na klatce piersiowej, patrząc na szatyna. Otworzył jakieś drzwi, mrugając do mnie. Odwróciłam wzrok, pośpiesznie wchodząc do pomieszczenia i zatrzaskując za sobą drzwi.
Położyłam ubrania na blacie obok umywalki, pomijając patrzenie w lustro. Kontynuując, zrzuciłam z siebie pościel i zaczęłam zakładać bieliznę, stojąc tyłem do lustra. Odwróciłam się po sukienkę, którą położyłam na umywalce. Rozchyliłam usta na widok tego, co zobaczyłam. Mój brzuch, dekolt i szyja były pokryte mnóstwem małych, czerwonych śladów. Intensywnie wpatrywałam się w swoje odbicie. Wyglądam strasznie. I tak też się czuję.
Ubrałam sukienkę, próbując ogarnąć jakoś roztrzepane włosy. Cicho westchnęłam, otwierając drzwi i próbując znaleźć na własną rękę wyjście z mieszkania. Byłam na dobrej drodze, a przynajmniej tak mi się wydaje, kiedy przypomniałam sobie o telefonie, co zmusiło mnie do powrotu, do sypialni Jake. 
Och, jak chętnie tam wrócę. Wyczujcie sarkazm.
Z impetem otworzyłam drzwi od jego sypialni, tym samym zwracając jego uwagę. Leżał na łóżku, w samych bokserkach i robił coś w telefonie. Nie odzywając się do niego ani słowem oraz ignorując go, zaczęłam szukać urządzenia. Rozglądałam się po całym pokoju, kątem oka widząc, jak Jake odkłada telefon i przygląda mi się uważnie z uśmiechem. Wywróciłam oczami.
Podeszłam do szafki nocnej i zrzuciłam z niej jego koszulkę. Dzięki Bogu, nareszcie znalazłam. Chwyciłam swoją rzecz i wyszłam, przy okazji trzaskając drzwiami tak mocno, jak tylko potrafię. Na szczęście bez problemu wyszłam z tego mieszkania. Nie chcę tu wracać nigdy więcej. Nadal mam mętlik w głowie, która dodatkowo nieustannie i mocno pulsuje. Jak on mógł? Ponownie w kącikach moich oczu zebrały się łzy, desperacko próbując spłynąć po moich polikach.  Byłam w lekkiej rozsypce. Chociaż to i tak jeszcze do mnie nie do końca dotarło.
Stałam przed budynkiem, czekając na Kendall. Tak, zadzwoniłam i poprosiłam o pomoc. Jest mi głupio. Ostrzegały mnie, a ja byłam na tyle głupia, żeby mieć to gdzieś i pójść z tym… z nim na tą imprezę.
- Przepraszam… - szepnęłam, zaraz po tym jak wsiadłam na miejsce pasażera i zapięłam pasy. – Za to, że was nie posłuchałam. Miałyście rację…
Dziewczyna spojrzała na mnie z wyraźnym smutkiem w oczach. Nachyliła się i mocno mnie przytuliła.
- Rozumiem Nie masz za co przepraszać. Każda z nas popełniła ten błąd – westchnęła, po czym powoli się ode mnie odsunęła – Uczymy się na własnych błędach, prawda? – spuściłam głowę, bawiąc się swoimi palcami. Brunetka potarła pocieszająco moje ramię i odpaliła silnik.

- Dziękuję – odpięłam pasy i ją przytuliłam.
- Zostać z tobą? – odsunęła się, patrząc na mnie z troską. Powoli kiwnęłam głową i jednocześnie posyłając jej wdzięczny uśmiech. Wysiadłyśmy równo z auta i skierowałyśmy się do apartamentowca, w którym mieszkam.
Siedziałam na łóżku, a Kendall tuż obok mnie. Kac zaczął powoli ustępować, dzięki dużej ilości wody, którą wypiłam i tabletce przeciwbólowej. Dopiero teraz zaczęło do mnie docierać, co tak właściwie się stało. Zachowałam się jak jakaś dziwka. Upiłam się i poszłam do łóżka z chłopakiem, którego ledwo znam. 
Dziewczyna objęła mnie ramieniem. Tym razem, dałam upust swoim emocjom, pozwalając słonym łzom spłynąć po mojej twarzy. Można sobie tylko wyobrazić, jak bardzo źle się ze sobą czułam. Taka… brudna. Drżącą ręką, przetarłam mokre policzki. Na mojej dłoni pojawiły się czarne smugi, świadczące o tym, że moja maskara rozmazała się na dobre.
- Potrzebuję… - zaczęłam trzęsącym się głosem – Muszę wziąć prysznic – odetchnęłam. Chcę zmyć to z siebie.
I wymazać sobie wspomnienia.
Dziewczyna skinęła głową.
- Wrócę za maksymalnie 20 minut – wstałam i udałam się w kierunku łazienki, znajdującej się w moim pokoju, po drodze zabierając z szafy parę dresowych spodenek i bawełnianą bluzkę.  Zamknęła  za sobą drzwi. Zrzuciłam z siebie ubrania, nie patrząc nawet na moment na swoje lustrzane odbicie. Związałam włosy w niechlujnego koka na czubku głowy. Weszłam do kabiny prysznicowej i odkręciłam kurek. Po moim ciele przeszły mocne dreszcze przez zimną wodę, której temperatura na szczęście zaczęła powoli wzrastać, aż w końcu o moje ciało zaczęły rozbijać się gorące krople wody. Po jakimś czasie, który wydawał się być wiecznością, opuściłam kabinę i owinęłam wokół swego ciała ręcznik. Dokładnie się osuszyłam, ubrałam we wcześniej przygotowane ciuchy i rozpuściłam włosy. Niepewnie chwyciłam klamkę, po czym powoli otworzyłam drzwi. Zdziwiłam się, widząc Sam siedzącą na łóżku obok Kendall. Dziewczyna bez wahania wstała i ruszyła w moją stronę, po to, by zamknąć mnie w swoim mocnym, dodającym otuchy uścisku. Przylgnęłam do niej, opierając głowę na jej ramieniu. Kilka łez niekontrolowanie wypłynęło spod moich zamkniętych powiek. Potarła pocieszająco moje plecy, delikatnie się odsuwając.
- Jak się trzymasz? – lekko się zaśmiałam, wzruszając ramionami i ocierając łzy. Przygryzłam mocno dolną wargę.
- Nie powinnaś o tym myśleć. Doskonale wiemy, jak się teraz czujesz. Zrób coś, co pozwoli ci choć na chwilę o tym zapomnieć.
- Ale co? – westchnęłam, kładąc się na łóżku – Nawet nie myślcie o jakiejkolwiek imprezie, alkoholu czy innej podobnej rzeczy – dodałam szybko.
- Zostaniemy na noc – powiedziała z szerokim uśmiechem. Tak bardzo jak chciałam go odwzajemnić, tak nie potrafiłam - Gdzie tak właściwie jest twoja mama? – dodała po chwili.
- Wyjazd służbowy. Wróci za kilka dni. Lepiej, że jej nie było. Gdyby wiedziała, że wyszłam bez jej pozwolenia i wróciłam drugiego dnia, rano po takich wydarzeniach to… uh...
- Możemy oglądać filmy, do póki nie będzie chciało nam się spać. Jutro pójdziemy na zakupy, a pojutrze na wyścigi. Nie będziesz się nudzić – puściła oczko Kendall.
Pamiętnik; Miłość bez końca; Zostań, jeśli kochasz; Najdłuższa podróż; Bez miłości ani słowa.
Oglądnęłyśmy wszystkie zaplanowane. I mimo, że była dopiero jakaś dwudziesta trzecia, położyłyśmy się spać. Przynajmniej będziemy wyspane.
W sumie nadal nie rozumiem, jak mogłyśmy przespać tyle godzin. Obudziłyśmy się następnego dnia, około godziny czternastej. Co dziwne, żadna nie obudziła się wcześniej. Byłyśmy tak leniwe, że nie chciało nam się nawet zrobić śniadania. Tak właściwie obiadu. Stwierdziłyśmy, że kiedy pójdziemy do galerii to zjemy po prostu coś tam. Wspólnie się ogarnęłyśmy, a po drodze wstąpiłyśmy jeszcze do dziewczyn, by mogły zmienić ubrania i wziąć ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy. Dzięki temu, że Kendall miała auto wszystko poszło sprawniej, więc jakąś godzinę później byłyśmy w najbliższym centrum handlowym. Naszym pierwszym celem był oczywiście obiad, więc udałyśmy się do Pizza Hut. Przewróciłam oczami z rozbawieniem, myśląc o tym. Zajęłyśmy miejsce przy oknie, a ja rozsiadłam się na rogu kanapy. Nie musiałyśmy czekać długo na przyjście kelnera. Podał nam menu i zapytał o napoje. Kawa to zdecydowanie coś, czego teraz potrzebuję. Nawet nie musiałyśmy przeglądać karty, by wiedzieć, co chcemy do zjedzenia. Jeśli chodzi o pizzę, zawsze jesteśmy zgodne.
- Nie mogę już – odetchnęłam i przylgnęłam do oparcia, odprężając się. Położyłam rękę na brzuchu, delikatnie go głaszcząc i czując się niezwykle najedzona.
- Weźmy największą, przecież jesteśmy takie głodne – zaśmiałyśmy się, kiedy Sam zaczęła przedrzeźniać Kendall. Dopiłam swoją później zamówioną wodę i odstawiłam szklankę na stół.
- Pasowałoby teraz trochę pochodzić. Wiecie, spalić to – powiedziała sarkastycznie, ale i z rozbawieniem Kendall.
Zebrałyśmy swoje rzeczy i poprosiłyśmy przechodzącego kelnera o rachunek. Chwilę później wrócił, trzymając czerwone „coś”, co nigdy nie wiem jak się nazywa. Ale wiem, że tam jest papierek, na którym pisze suma i trzeba ją tam włożyć.  Podał go mnie, uroczo się uśmiechając. Przeliczyłyśmy wszystko i zrzuciłyśmy się, wsuwając do środka należność. Podczas kiedy wykonywałam tą czynność, na stół wypadła mała karteczka. Odwróciłam ją, a na niej znajdował się numer telefonu.
- Spodobałaś mu się – z podekscytowaniem „krzyknęła szeptem” Sam. Uśmiechnęłam się, kątem oka zauważając jak chłopak, stojąc przy ladzie, co jakiś czas zerka na nasz stolik. Wzruszyłam ramionami, chowając papierek do kieszeni.
- Zadzwonisz? – poruszała znacząco brwiami Kendall, kiedy wychodziłyśmy z pizzerii.
- Wątpię – uśmiechnęłam się, wchodząc do pierwszego napotkanego sklepu z ciuchami.
- Napiszesz? – zapytała z nadzieją Sam.
Cicho się zaśmiałam.
- Też wątpię.
- Ale czemu? – jednocześnie praktycznie krzyknęły. Wzruszyłam ramionami.
- Chyba mam na jakiś czas dość chłopaków – mruknęłam, oglądając bluzkę.
Byłyśmy na trzecim, ostatnim piętrze galerii. Zostało nam jeszcze dwa sklepy do przejścia, a ja nie kupiłam sobie nic. Znaczy, nie, żebym się jakoś nastawiała na zakupy, ale było dużo ładnych rzeczy, z których musiałam ostatecznie zrezygnować, ponieważ albo cena była zbyt wysoka, albo nie było mojego rozmiaru.
Miałam potrzebę skorzystania z toalety. Przypomniało mi się, jak przechodziłyśmy obok jakiejś. Tylko nie mogę sobie przypomnieć, obok jakiego sklepu to było.
- Hej, dziewczyny - powiedziałam, chcąc zwrócić ich uwagę na siebie – Gdzie jest toaleta?
- Wydaje mi się, że była obok Bershki – kiwnęłam głową.
- W takim razie zaraz wracam. Gdybyście zmieniły sklep, czy coś to zadzwońcie – wyszłam na korytarz, próbując ogarnąć, w którą stronę mam iść. Zdecydowałam pójść w lewo, co było dobrym pomysłem, ponieważ po kilku minutach z daleka widziałam napis „Bershka”.
Kiedy byłam krok przed drzwiami, te gwałtownie się otworzyły. Ujrzałam młodego mężczyznę, który widząc mnie, przytrzymał drzwi szeroko otwarte. Przemknęłam obok niego, mówiąc po drodze ciche „dziękuję”. Przede mną były kolejne. Tym razem miały na sobie obrazki, oznaczające, dla kogo przeznaczona jest dana toaleta. Podeszłam do tych ostatnich, na których widniała ilustracja kobiety. Na drzwiach obok był mężczyzna, a na ostatnich inwalida. Pociągnęłam za klamkę, sprawnie je otwierając. Było pusto, co było dla mnie małym zaskoczeniem. Zawsze spotykałam się z tłumami.
Nacisnęłam na dozownik mydła, a następnie włożyłam dłonie pod kran, delikatnie je o siebie pocierając. Omijając suszarkę do rąk, podeszłam do papierowych ręczników. Przecież ona i tak nie suszy. Cicho westchnęłam, patrząc na swoje nogi i wychodząc z pomieszczenia. Kiedy miałam zamiar złapać za klamkę drzwi prowadzących na korytarz, te gwałtownie się otworzyły, mocno mnie odpychając. Upadłam na podłogę, pocierając dłonią czoło, które miało takie szczęście i spotkało się z drzwiami jeszcze bliżej. Moim oczom ukazała się postać. Wydobyłam z siebie cichy, ironiczny śmiech.
- Czy to jest jakiś pieprzony żart? – powiedziałam, śmiejąc się ironicznie.

~*~

Czytasz = skomentuj

Jeśli komentujecie z anonima, proszę podpisujcie się jakoś :) Chciałabym wiedzieć, czy ktoś po prostu robi spam, czy ktoś inny zwyczajnie komentuje.

Informowani - jeśli chcesz, żebym informowała cię na bieżąco o nowych rozdziałach, zajrzyj tu;)

15 komentarzy

  1. No zaszalała nasza dziewczynka❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :) Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział😉 czekam następny!❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Czekam na kolejne! Najlepszaaa! ❤


    /★maniaczka★łez★

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no. Super <3 dawaj szybko next ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana jest extra!!!
    Czekam na nexta!!
    ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Super dawaj szybko kolejne rozdzialy <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na kolejny rozdział. Gdyby była taka książka to bym ja cala w godzinę przeczytala. Masz switne pomysły i masz mega talent dziewczyno! :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super część!!!!! Miłej niedzieli ❤

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaczełam czytać to przed chwilą!!! Jest mega
    Pozdrawiam ★ mogłabyś szybko napisać kolejną ?
    / †martwa†

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytam ♥ szybko kolejną dawaj

    OdpowiedzUsuń
  12. Jdkdbdhdk świetne ♥
    Zakochałam się *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdzialik ok, szybko się je połyka. Czekam na więcej :3
    Ja niestety nie mam bloga, bo html mnie wkurza, ale piszę na wattpadzie, także zapraszam.
    https://www.wattpad.com/user/Hidero

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.